Adaptation

Widziałem dziś prawdopodobnie jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat. Scenariusz jest Charliego Kaufmana, którego filmy to jeden wielki zakręt po ludzkiej psychice. Ten akurat jest filmem o pisaniu. Nicolas Cage gra Kaufmana(!), a także jego brata bliźniaka(!!), tworząc prawdopodobnie jedną z najlepszych ról w swojej karierze. Film…jest oryginalny i mega przemyślany. Chciałbym NAPRAWDĘ rozpisać się o nim, ale nie chcę psuć zabawy. Film warty ciekawy, inny, zabawny, smutny, polecam. Właściwie po raz kolejny okazuje się, że film/ksiąka/muzyka/sztuka nadal mnie inspirują (dzięki czemu można było przeczytać te krootkie formy ). To był jeden z takich momentów, nie wiem jak mnie zainspirował i co z tym zrobię, ale się stało. Ludzie, którzy lubią pisać, prawdopodobnie wiedzą ło co mi chodzi. Ostatni taki mini atak, miałem co ciekawe dzięki konwersacji i pifku z Ksi( przez GG), gdzie gadaliśmy o Żywej Historii, czyli małym projekcie improwizatorskim ( O KTÓRYM SIR CZEKAN ZAPOMNIAŁ CHYBA). Dzięki krótkiemu dialogowi, właściwie wyplułem w 50 min, pojedynek na około 500 słów. I nie było (dodam) to na zasadzie: zrób coś o zaklęciach, coś z Dante etc. etc. Żadnych szcegółów, opisaliśmy jedynie mundur inkwizytorów (których o ironio nawet nie użyłem), ale to i fakt, że „Wojtek” to fajna postać, doprowadiło mnie to mini eksplozji literackiej. Miłe uczucie, lubię mieć wenę, nie mam jej zbyt często, więc cza korzystać…

hyr hyr

recki part łatever

Księga Cmentarna Neil Gaiman.

Brytyjski autor Neil Galman jest na szczycie swej popularności. Hollywood go rozrywa tworząc kolejne produkcje z jego historii, Beowulfa, Gwiezdny Pył czy niedawno Koralina. On sam w nowej powieści zdaje się powracać do ciekawego pomysłu opowieści grozy dla dzieci. Historia Nika to pewna odmiana Księgi dżungli. Gdy jego rodzina zostaje zamordowana, zostaje on przygarnięty przez cmentarz wypełniony duchami i wilkołakami. Każdy rozdział to osobna historia i kolejna lekcja dla młodego bohatera. Książka jest lekka i przyjemna, czytało mi się ją z przyjemnością, wyłapując, co chwile kolejne aluzje do innych powieści. Jak się okazuje mogą ją czytać i młodzi i starzy.

Stalingrad

Ciężko zainteresować mnie książką o II wojnie światowej. Wydawać się można, że niewiele więcej można się już dowiedzieć, ilość źródeł na polskim rynku wydaje się potęgować z każdym rokiem. Jednakże ta pozycja to prawdopodobnie największy zaskoczenie poprzedniego roku Anthony Beevor tworzy przejmujący obraz zniszczonego miasta i dwóch idei, których szaleństwo wykrwawiły wiele krajów. Autor nie tylko skupia się na schematycznych danych, ale także, ukazuje tragedie pojedynczych ludzi, od piechoty zagubionych na froncie, po generałów. Wspaniałym stylem buduje wpierw napięcie wokół zbliżającego się konfliktu, by przedstawiając tak dużą gamę bohaterów dać nam do zrozumienia jak wiele stracono podczas tej wojny. Ilość źródeł oszałamia, nie tylko dokumentów, ale zwłaszcza wywiadów i osobistych przeżyć. Jest to prawdopodobnie jedna z najlepszych pozycji o II wojnie światowej w 2008 roku. Stanowczo polecam.

Te dwie recki będe wysyłal do pracy, bo w dżobie będą niedługo recenzje. So hir it iz

Oglądam byście nie musieli. bla

Ostatnio co chwilę coś nowego się pojawia z seriali więc z czystej perwersyjnej ciekawości spojrzałem na dwa piloty i jeden starszy serial:

Castle – nie to nie jest o Punisherze. Główny bohater to pisarz kryminałów który pomaga policji rozwiązywać sprawy. Jest cwaniakiem, dupkiem i kochasiem. Jego exżona to wydawca etc etc. Pilocik jest całkiem zabawny, nic wspaniałego, ale raz na jakiś czas można se spojrzeć. 6/10

Kings

co za ciekawy pomysł. Uwspółcześniona historia Dawida i jego dojścia do władzy. Gra w tym niezniszczalny Ian Mcshane (oczywiście króla) i pomysł ciekawy, bohater główny średniawy póki co, ale może rozwinąć się w coś innego. I tak pokonał już Goliata. Za pomocą bazooki. hyh, Do spojrzenia w późniejszym terminie. Jak wyjdzie z tego polityczny dramat/thriller to może być coś ciekawego 7/10.

Z rzeczy innych. Komputer mój dostał choroby Memento i przy każdym nowym uruchomieniu nie pamięta nic, co wqrwia. Nie wiem co i jak, ale czas na format na to wygląda.

Z innych seriali The Unit sezon 01- David Mamet oczywiście, że zajebisty. Mocny, świetna obsada, ale  znowu głw. bohater( w teorii) jest miałki przy ciekawych drugoplanowcach. Jest to interesujące, bo jak dotąd było w drugą stronę (patrz Dr House, gdzie sceny bez niego, są średniawe), a tu zmiana, właściwie Deadwood już to miał, z zabawnie skupionym Olyphantem (szeryfem) i zajebistym Mcshanem hnh.

Z innych znowu nowy Royksopp brzmi fajnie.

Zacząłem w końcu oglądać nowy sezon Battlestar Galactica (tylko jeden odcinek więc szadap, żadnych spoilerów), i oczywiście niszczy każdy inny serial. Zabija i miażdży. gah.

Z innych odcinek 3. Zacząłem wczoraj w robocie czytać Jacka Campbella -space opere „Nieustraszony/Waleczny/Odważny…” całkiem ciekawe. Pachnie Gallacticą, ale zobaczymy. To chyba moja pierwsza próba tego gatunku.

tyle

Mądry i zabawny tytuł wkleić tu.

Jadąc dalej z koksem.

http://ercea.wordpress.com/zywa-historia/ poczytajcie sobie. Opowiadanie wygląda narazie tak, że Ercea i Ksi próbują pisać coś sprawnie, a ja się wpierdalam i podrzucam im kłody lub udaje, że wiem co robię. Ostatni rozdział jest tego przykładem.

Z muzycznego frontu. Słucham sobie (właśnie teraz) opery Sting/Elivs Costello i kilku innych nieoperowców i brzmi ciekawie, Welcome to the Voice. Sercz for it.

Z filmowego- po raz kolejny przekonałem się, że kryminały brytyjskiego pochodzenia są o wiele mocniejsze od amerykańskich. Dwa całkowice różne style. Tam gdzie amerykańce wklejają ostrość i akcję, brytyjczycy wstawią brudny lekko zaniedbane ujęcie, tworząc o wiele bardziej realistyczne podejście. Patrz Mona Lisa z 1986 roku Bob Hoskins/Michael Caine (oboje zajebiści). A tak btw. LOTR nadal jest zajebisty, oglądam właśnie Two Towers. AWSUM

Z książkowego.- książeczka Hugh Laurie (koleś z House M.D.) napisał „Sprzedawca broni” zwała na maksa. Warto.

Z życiowego i pracowniczego – Powraca opcja recenzji w robocie i być może większej ilości pieniędzy, byłoby miło. W następny piątek (27.03) wyjazd do Legnicy na trzy dni. Mini relaks zawsze na miejscu.

Baj`

kopalnia cytatów

„…Aż usłyszysz wreszcie, jak słowa dobiegają końca. Z każdym pustym
słowem bliżej ostatniego. A wraz z nim ta opowieść. Opowieść o kimś z tobą w ciemności. Opowieść o tobie snującym opowieść o kimś z tobą w ciemności. A zwłaszcza ten próżny w końcu trud, i cisza. I jesteś taki jak zawsze. Sam”.

Zachciało mi się Becketta poczytać tom dostał cytatem w łeb. Hyh optymistą to Beckett niet. Żyję wierzgam i oddycham.

Póki co przynajmniej.

,

City by the sea

Film oparty na wstydzie i poczuciu winy, wypełniony żalem ale i chęcią przerwania cyklu nie przemocy, a ciągłym zawodzeniem synów przez ojców.  Czytaj więcej

Mini recka i większy essej o psycho…

Kliknij wiesz, że chcesz..

Czytaj więcej

koherentność jest słowem używanym, tylko gdy chcemy brzmieć mądro

Co oglądam?

Ostatnio ? Lie to me, nowy serial z jednym z moich ulubieńców Timem Roth’em. Koleś mistrzowsko rozkminia ludzkie odruchy, jest chodzącym wykrywaczem kłamstw. Właściwie jest to trochę guilty pleasure,  bo właściwie takie to sobie, ale Roth jest spoko, świetnie gra, a historyjki są zajmujące więc :).

Recenzja koherentna Watchmen, nadejdzie, ale możliwie, że będe musiał (chciał) pójść na to jeszcze raz, tylko, by ogarnąć całość.Jim Gordon został ruszony dziś, pół strony dalej, nagły atak natchnienia. Z randomowych poleceń Joe Bonamassa, ostry bluesik, polecam.

dm

Nowy klip Depeszy. Jeden z lepszych aj mast saj.

Czytaj więcej

rant

Więc se siedzę. Odpoczywam film na tapecie (Czerwony smok z Nortonem).Mam przed sobą 3 ciekawe dni, dziś spotkanie w robocie w celu ogarnięcia czegoś tam, potem ew. pifko z współpracownikami. Jutro spotkanie z jedną panią zaraz po pracy. W piątek Watchmen w kinie. Całkiem nieźle, luie się czymś zajmować, jak jestem konkretnie zajęty jakimś problemem, to lepiej się czuje. W dni wolne zazwyczaj siedzę jak zwierzę w klatce, albo natychmiastowo ustawiam się na wieczór, albo odbijam się od ścian. Ostatnio nawet nie ruszyłem Jima Gordona, ale to tymczasowe, potrzebuje natchnienia, a właściwie, dokładniej rzecz biorąc, dobrej muzyki, która pchnie mnie w dobrą stronę.

Co do krótkiej formy. Pierwsze kikla zdań pojawiło mi się w głowie o 1 nad ranem, gdy się kładłem. Do tego wyobraziłem sobie pierwszą scenę, aby było zabawniej po angielsku.  Wpierw walczyłem z nim, w sesnie co i jak. Potem wpadł mi do głowy obraz starego człowieka chodzącego po wypełnionym duchami domu. No i jakoś tak szło. Nie miałem zamiaru tego nawet napisać, ale nie chciało odejść, stąd trzeba było wywalić to z głowy. Nie ma puenty bo na nią nie wpadłem 😛